Szłam wzdłuż plaży. Ostatnio często tutaj przebywałam, zazwyczaj nie było tutaj nikogo. Cóż, zwłaszcza w nocy. To właśnie wtedy tutaj najczęściej bywałam, choć i nad ranem można mnie było zobaczyć nad zatoką.
Postanowiłam przeprowadzić eksperyment. Koniecznie chciałam skontaktować się z moim patronem. Byłam ciekawa, czy pogłoski o magicznym miejscu, w którym można było porozumiewać się z bogami, są prawdziwe. Jak dotąd, nie poczułam nic. Ani muśnięcia w umyśle.
Dzisiaj ponownie trafiłam nad zatokę. Stanęłam na kamieniach, rozglądając się dookoła. Pustka. Zarówno na plaży, jak i w obecność bogów. Westchnęłam.
Był wczesny ranek, trudno się dziwić, że nikogo nie było. Słońce dopiero wschodziło.
Ku mojemu zaskoczeniu, usłyszałam kopyta na miękkim piasku. Błyskawicznie odwróciłam się i zauważyłam konia. Ściślej mówiąc, ogiera.
Zmarszczyłam brwi.
-Kim jesteś? Dlaczego znajdujesz się na terenach naszego stada, a do niego nie należysz?
Koń podszedł bliżej.
-Jestem Cantanero-uśmiechnął się-W takim razie, czy mógłbym dołączyć do stada?
Przyjrzałam się ogierowi dokładniej.
<Cantanero? :3>