czwartek, 20 marca 2014

Od Pandory C.D Bliss


Zauważyłam minę Bliss i pokręciłam głową. Trzeba było działać, lecz najwyraźniej tylko ja tak bardzo chciałam wyjść na spotkanie wilkom.
- Tutaj nic nam nie grozi - oznajmiła Crafty. - Szybko się znudzą i pobiegną za chwilę za jakąś zwierzyną.
Westchnęłam zrezygnowana i zaczęłam uważnie rozglądać się po siedzibie Alphy. Była ona przytulnie urządzona i co prawda nie cechował jej przepych, ale mimo wszystko była urocza.
Zgodnie z przewidywaniem drapieżniki z lasu szybko odeszły od kryjówki Cete, nie podejmując nawet próby dostania się do środka. Zapewne jakaś nieszczęsna sarna, nie wiedząc nic o obecności śmiertelnego zagrożenia, przemknęła tuż obok wygłodniałej watahy.
Tą noc spędziłyśmy z Winter u przywódczyni, ale opuściłyśmy jej lokum zaraz po tym, jak zaczęło świtać. Ptaki przyjemnie podśpiewywały nam do kroku, raz przez drogę przemaszerował jeż, cudem uniknąwszy stratowania. Ogólnie poranek zapowiadał się całkiem ciekawie.
Gdy wyszłyśmy na jaką interesującą polanę, zaczęłam brykać i podskakiwać, strzelając w powietrzu barany (co miałam w zwyczaju) oraz parskając donośnie. Wind dołączyła do mnie po tym, jak uznała, że prócz nas w pobliżu nie ma żadnego innego konia.
Potem, gdy zbliżało się południe, zaczęłyśmy się paść soczystą trawą, napełniając nasze puste brzuchy, które od rana nas o tym oznajmiały.
Wiosna była niezwykłą porą roku, od zawsze przeze mnie wychwalaną. Lecz to z nią wiązały się przykre wspomnienia, to też zbytnio się nad nią nie rozwodziłam.
- Coś taka smutna? - zapytała nagle klacz, spoglądając na mnie z pełnym pyskiem.
- Ja? Smutna? - zdziwiłam się, po czym uśmiechnęłam lekko. - Może troszkę, ale konkretnego powodu nie zdradzę. Mam swoje tajemnice - dodałam puszczając do niej oko.
Słońce leniwie podróżowało po niebie, rzucając złociste smugi na wszystko, co znajdywało się w jego zasięgu. Niebo emanowało czarującym błękitem, przywodząc na myśl te cudne, pogodne, letnie dni.

<Bliss?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz