czwartek, 20 marca 2014

Od Scypion'a C.D Aurory

- Może... Może ty masz ochotę...? - spytała tak cicho, jakby wcale nie chciała abym owe pytanie usłyszał. Nie, nie uraziło mnie to. Klacz ewidentnie przygotowała cały koszyk dla kogoś innego, a tym kimś na pewno nie byłem ja. Także jej zachowanie było zrozumiałe, bynajmniej dla mojej osoby.
- Och, nie, niestety, ale jestem już najedzony, a poza tym zjadłem jedno jabłko kiedy czekałem na ciebie w sadzie - rzekłem pewnym głosem. Klacz uniosła, dotąd smętnie spuszczoną głowę, i spojrzała na mnie z wdzięcznością. - Aczkolwiek bardzo dziękuję za propozycję. - Puściłem do niej perskie oko. Udało mi się zręcznie wywinąć z tej niezręcznej sytuacji.
Aurora była bardzo miłą i uprzejmą klaczą. Miała w sobie coś, co kazało ci się uśmiechnąć. Choć znałem ją niespełna kilkadziesiąt minut, zdążyła podbić moje serce. Oczywiście nie chodzi tu o miłość, wtenczas uważam ją za dobrą znajomą, która od czasu do czasu może potrzebować mojej pomocy. W towarzystwie tej klaczy czułem się bardzo dobrze. Tak jakby 'ktoś' starał się mi przypomnieć jak to jest wśród koni. 'Ktoś' - czytaj Apollon.
Zorientowałem się, że moja towarzyszka stanęła. Lekko zaskoczony zwróciłem ku niej wzrok. Na jej pysku malowało się zaskoczenie, niepokój i być może lekkie zdenerwowanie. Uparcie próbowałem odgadnąć jakiż to widok tak nią wstrząsnął.
Yhm. Kilka metrów dalej stał siwy ogier o długiej grzywie. Chyba odprawiał jakiś magiczny rytuał, choć nie byłem tego pewien. Jego sierść błyszczała, tak samo jak nieskazitelne kopyta. Zapewne doprowadzenie swej grzywy do takiego stanu sporo go kosztowało.
To pewnie był ten niedawno wspomniany ogier, którego imię wyleciało mi z głowy.
- Na co tak patrzysz? - usłyszałem znajomy głos po mojej lewej stronie. Na sam jego dźwięk uśmiechnąłem się nieco.
- Postanowiłaś sprawdzić czy wciąż żyję? - spytałem nie odwracając wzroku od tej jakże dziwacznej scenki rozgrywającej się na samym środku polany.
- Nie miałam co do tego wątpliwości. Aurora należycie się tobą zajęła, prawda? - odparła pytająco Cete. Kiwnąłem twierdząco głową.
- Hej! Nikt cię nie nauczył, że nie wolno się tak przyglądać? - zaśmiała się Alpha szturchając mnie w bok.
- Przepraszam - zamrugałem kilkakrotnie i natychmiastowo odwróciłem wzrok. Cóż za nieposzanowanie czyjejś prywatności! Jak mogłem zrobić coś takiego...!
- Nic się przecież nie stało. - Stwierdziła marszcząc brwi. - Czyż nie? - dodała raczej marnie naśladując mój głos. Miałem jej odpowiedzieć, kiedy moją uwagę przykuła Aurora niepewnie podchodząca do siwego ogiera.

(Cete? Dokończysz proszę?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz