sobota, 15 marca 2014

Od Scypiona C.D Cete

Przyśpieszyłem znacząco aby uniknąć nieprzyjemnego zderzenia z ziemią. Musiałem w jakiś sposób odzyskać równowagę, a dalszy bieg wydał się najsensowniejszym rozwiązaniem. Cete, roześmiana biegła przede mną. Wschodzące słońce odbijało się od sierści klaczy. Nie pomyliłem się co do niej, istotnie była ważną osobą w Stadzie, choć wziąłem ją za bardziej poważną niż w istocie była. Był to najwyraźniej poważny błąd.
- Przepraszam… - zacząłem próbując dogonić pędzącą Crafty Thief.
- Spokojnie, nie gniewam się – odparła śmiejąc się donośnie. W odpowiedzi uśmiechnąłem się lekko.
- Zastanawiałem się nad stanowiskiem, które miałbym objąć. – Rzekłem jakimś cudem równając z Alphą. Prawdopodobnie to ona zwolniła, aczkolwiek nikt nie musi o tym wiedzieć.
- Po co? – zmarszczyła brwi, najwyraźniej zaskoczona. – Marnujesz tylko czas na rozmyślanie – pokręciła łbem, tak jakby udzielała mi nagany. – W czym jesteś dobry?
- Znam się na roślinach, rozumiesz, ich właściwości i tym podobne.
- Cudownie. W takim razie zostaniesz Uzdrowicielem, pasi? – posłała mi wyzywający uśmiech.
- Naturalnie – przytaknąłem zatrzymując się przed taflą wody. Cete zachęciła mnie ruchem głowy, nie protestowałem. Pochyliłem szyję, aby móc dosięgnąć życiodajnego płynu. Cudowne uczucie poczuć wodę w ustach po tylu dniach suszy. Kiedy na powrót uniosłem głowę klacz stała w wodzie krzycząc coś do ogiera stojącego nieopodal.
- Mój brat - wytłumaczyła pośpiesznie zauważając moje pytające spojrzenie. Kiwnąłem głową na znak, że zrozumiałem. Crafty Thief zakończyła krótką wymianę zdań.
- Strasznie brudny jesteś. - Stwierdziła marszcząc brwi. - Zrób z tym coś. - Wybuchnęła głośnym śmiechem, stając na tylnych nogach. Nie zdążyłem nic zrobić, zostałem ochlapany chłodną wodą.

(Cete? Szczerość xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz