niedziela, 9 marca 2014

Od Crafty Thief

Muszę. Nie wiem jak. Muszę. Nie wiem gdzie...
Klacz zastrzygła uszami, stojąc na niewielkim zielonym pagórku, który był identyczny jak inne niewielkie, zielone pagórki, wznoszące się nieopodal. Parsknęła cicho i rozejrzała się w poszukiwaniu pomocy.
Mam tak po prostu to powiedzieć? Tak oznajmić i to się stanie? 
Słońce rzucało plamy na pokrytą liśćmi ściółkę. Pogoda była wymarzona, wręcz idealna. Niebo nieskalane chmurami, leniwe brzęczenie owadów i śpiew ptaków. Tylko położyć się i wsłuchiwać w cichą melodię wiosny.
Wiatr wplątał się w jej ogon, a ona sama czuła się nieswojo, wręcz głupio.
Dlaczego ojciec wybrał mnie? Section wiedziałby co zrobić, poradziłby sobie doskonale i założył cudowne stado, do którego dołączyłabym bez większych obowiązków na grzbiecie. A co mam z tego jego "koronowania"? Muszę wypełnić jego ostatnią wolę. 
Klacz pogrzebała kopytem w ziemi. Odgłos dudnienia, tupot kopyt sprawił, że ożyła. Rozejrzała się z lekkim uśmiechem, jakby spodziewając się jakiegoś zbawienia z nieba. Zupełnie tak, jakby Dionizos postanowił przejąć na siebie jej problemy. Dionizos...może inni Bogowie tak, ale na pewno nie ten stary wyga, który był jej patronem.
Siwka, która zgrabnym kłusem bezceremonialnie wparowała na polanę nie spodziewała się ujrzeć innej klaczy, co Crafty Thief wyczytała nieomylnie z jej miny.
-Witamy...znaczy, hehe, witam w Kingdom of Valour. Jestem Crafty Thief.- rzekła Cete z koślawym grymasem na pysku, który miał być kiedyś zamierzonym uśmiechem. Tamta tylko uniosła brwi, po czym nastąpiła niezręczna chwila ciszy, którą Crafty starała się nadrobić coraz szerszym uśmiechem.
-Twoje stado? Jesteś tu jedyna? Winter Wind.- zapytała, przy okazji przedstawiając się siwka. Cete tylko skinęła głową, kryjąc smutek.
Klacze ruszyły przed siebie, rozmawiając. Winter zgodziła dołączyć się do stada, a wieczorem już śmiały się w najlepsze i skubały trawę na łące.
A jako że Thief znana jest ze swojego bezgranicznego zaufania do wszystkich i wpływu chwili obecnej na jej (zawsze nieprzemyślane) decyzje, poprosiła, by Bliss została Bethą jej stada.
No, i została.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz