niedziela, 9 marca 2014

Od Aurory

- Łopian! - powiedziałam wyrywając kolejnego dziada z ogona. - Jak ja nie cierpię łopianu!
Nagle usłyszałam szelest. Uniosłam uszy by nasłuchiwać. Znów zaszeleściło.
- Kto tu jest?! - spytałam, choć raczej pasowało "co?" niż "kto?".
Po raz kolejny usłyszałam szelest.
- Pokaż się jeśli masz honor! - krzyknęłam, choć nie wiedziałam do kogo.
- Nie bój się. - odezwał się cichy głos jakiejś klaczy. Stała za mną. Słuchałam w złym kierunku.
- Kim jesteś? - spytałam spokojniej odwracając się.
- Nazywam się Crafty Thief. - powiedziała, a po chwili zobaczyłam ją. Była gniada. Trochę przypominała mi Mirindę, przyjaciółkę od ludzi. - Nie obawiaj się. - kontynuowała. - Weszłaś na tereny mojego stada, a ja nie chcę kłopotów i proszę cię o opuszczenie mego domu.
- Stada? - spytałam lekko zaskoczona. - Myślisz, że zagrażam twojemu stadu, ponieważ myślisz, że należę do innego, prawda? Ja jestem samotnikiem.
- Skoro tak... Może szukasz domu?
- Tak, chętnie dołączę do twojego stada. - uśmiechnęłam się.
- Zatem chodź.
Klacz weszła do lasu, a ja za nią.
Oprowadziła mnie po terenie. Było tu pięknie! Na koniec przedstawiła mnie członkom stada.
Miała brata bliźniaka (troszkę to dziwne, że klacz jest przywódcą, a nie ogier), betą była siwa klacz im. Winter Wind. Była też Jackdaw i Euforia. Euforia opowiedziała mi trochę o swoim stanowisku, pozycji w stadzie. Jej praca wydała mi się interesująca. Chyba zostanę ginekologiem.
W stadzie był jeszcze jeden ogier poza bratem alfy. Nazywał się Aragon. I chyba mi się spodobał... Musiałam, MUSIAŁAM do niego zagadać.

<Aragon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz