poniedziałek, 10 marca 2014

Od Saturna

 Poruszałem się powoli, bo po co się śpieszyć.  Doszedłem do dość ładnych terenów. Mogłem je podziwiać godzinami.  Pewnie bym to robił gdyby nie jeden drobny szczegół. Kotlina wraz ze strumieniem zakończyła moją podróż. No niestety latać nie umiem, więc miałem spory problem. Przeszedłem się w jedną i drugą stronę i nie zauważyłem żadnego łagodnego zejścia. Mogłem zawrócić, ale to nie wchodziło w grę. Wtedy też doznałem olśnienia. No tak teleportacja. Rzadko używałem tej zdolności. Zawsze dziwnie się czułem przemieszczając się z jednego miejsca na drugie w jedno mrugnięcie oka. Wypatrzyłem sobie punkt po drugiej stronię kotliny.  Zamknąłem oczy i już byłem tam.  No i stanąłem twarzą w twarz z jakimś nieznanym koniem.

( Ktoś dokończy)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz